piątek, 11 lipca 2014

Dubaj... kilka refleksji na początek





Od dłuższego czasu zabieram się za napisanie notki o Dubaju, ale jako, że jest to już mój drugi dom, trudno będzie mi ograniczyć się do kilku słów. Może na początek podzielę się z Wami kilkoma poniższymi refleksjami, będą to luźno powiązane ze sobą myśli, obrazy, które pojawiają się przed moimi oczami gdy myślę o Dubaju...

Nocna panorama Dubaj Marina

Zachody słońca na pustyni mają w sobie coś magicznego

Targ przypraw

W historycznej dzielnicy Bur Dubaj życie toczy się żwawiej niż w sterylnym centrum ze szkła i stali
 
Miasto przypomina fatamorganę - pośród piasków pustyni, w zastraszającym tempie wyrastają kolejne wieżowce i osiedla a linia horyzontu zmienia się niemal z dnia na dzień. Całe miasto sprawia wrażenie nieukończonego (bo takie właśnie jest), place budowy i gigantyczne dźwigi są wszechobecne, a stukot młotków i spawarek chyba nigdy nie cichnie.

Wielki plac budowy

Pomijając te gigantyczne doły wykopane pod fundamenty kolejnych wieżowców, centrum Dubaju sprawia dosyć sterylne wrażenie. Jest to całkowicie nienaturalne środowisko ze szkła i stali, a tylko dzięki działającej na pełnych obrotach 24/7 klimatyzacji jest ono zdatne do życia.

Burj Khalifa

Miasto XXI wieku

Ośrodkiem życia w Dubaju są centra handlowe. Są one jednak czymś więcej niż tylko kompleksami butików, to istne świątynie konsumpcji. Oprócz luksusowych butików, sklepów popularnych sieciówek, kawiarni i restauracji, każde centrum handlowe przyciąga klientów jakąś ekstrawagancką ciekawostką. A to największe akwarium świata, a to lodowisko lub stok narciarski pośrodku pustyni. Zresztą właściwie wszystko o ile nie jest tu największe, to na pewno najdroższe lub najwyższe – powstającym tu projektom nie można odmówić ambicji. Burj Khalifa – najwyższy szpikulec świata (828m) dosłownie sięga nieba i uzmysławia nam, że przy odrobinie chęci (i petrodolarów) „impossible is nothing”.




Niewyobrażalne bogactwo widoczne jest tu na każdym kroku, choć Dubaj ma też drugą twarz. Większość społeczeństwa stanowią imigranci, którzy w żarze dubajskiego słońca sprawiają, że wizja megamiasta pośrodku pustkowia staje się rzeczywistością. Kolejne połacie terenu dosłownie w pocie czoła wydzierane są pustyni i przemieniane w kompleksy mieszkaniowe, pola golfowe, resorty hotelowe.

Czyżbyśmy mogli się spodziewać reprezentantów Emiratów na najbliższej zimowej olimpiadzie?


I takie miejsca można znaleźć pośród piasków pustyni





















































W Dubaju wszystko jest skrajne. Słowo „upał” nie jest w stanie wyrazić tego, jakie warunki panują tu w środku lata. Jest to raczej lejący się z nieba żar przypominający jakąś kosmiczną radiację, która nie traci na intensywności o żadnej porze dnia ani nocy. Z kolei wszechobecna klimatyzacja sprawia, że czasem czuję się jakby nastały zimowe mrozy - podróżując do Dubaju lepiej zapakować do walizki ciepły sweter. Sterylny świat ze szkła i stali, turkusowy kolor wód Zatoki Perskiej kontra kurz i pył wszechobecnej pustyni… Niepojęte bogactwo i życie w luksusie ostro kontrastuje z prozą życia przybyłych z Azji robotników… Współistnienie sacrum - religii zajmującej tak ważne miejsce w życiu mieszkańców i profanum - kultu pieniądza i konsumpcji. Tradycyjne stroje i sentyment do nomadycznej przeszłości, a jednocześnie kult nowoczesności i wizjonerskie projekty.

Water taxi

Tradycyjne łodzie - ekspozycja w Dubai Museum

Al Bastakiya - historyczna dzielnica miasta z charakterystycznymi "łapaczami wiatru"

Świątynia Boga...

...i świątynia konsumpcji

A wokół wielka piaskownica...


1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia, ogląda się je z prawdziwą przyjemnością. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...