Od dłuższego czasu zabieram się
za napisanie notki o Dubaju, ale jako, że jest to już mój drugi dom, trudno
będzie mi ograniczyć się do kilku słów. Może na początek podzielę się z Wami kilkoma poniższymi refleksjami, będą to luźno powiązane ze sobą myśli, obrazy, które pojawiają się przed moimi oczami gdy myślę o Dubaju...
|
Nocna panorama Dubaj Marina |
|
Zachody słońca na pustyni mają w sobie coś magicznego |
|
Targ przypraw |
|
W historycznej dzielnicy Bur Dubaj życie toczy się żwawiej niż w sterylnym centrum ze szkła i stali |
Miasto przypomina fatamorganę - pośród
piasków pustyni, w zastraszającym tempie wyrastają kolejne wieżowce i osiedla a
linia horyzontu zmienia się niemal z dnia na dzień. Całe miasto sprawia
wrażenie nieukończonego (bo takie właśnie jest), place budowy i gigantyczne
dźwigi są wszechobecne, a stukot młotków i spawarek chyba nigdy nie cichnie.
|
Wielki plac budowy |
Pomijając te gigantyczne doły
wykopane pod fundamenty kolejnych wieżowców, centrum Dubaju sprawia dosyć
sterylne wrażenie. Jest to całkowicie nienaturalne środowisko ze szkła i stali,
a tylko dzięki działającej na pełnych obrotach 24/7 klimatyzacji jest ono
zdatne do życia.
|
Burj Khalifa |
|
Miasto XXI wieku |
Ośrodkiem życia w Dubaju są
centra handlowe. Są one jednak czymś więcej niż tylko kompleksami butików, to
istne świątynie konsumpcji. Oprócz luksusowych butików, sklepów popularnych
sieciówek, kawiarni i restauracji, każde centrum handlowe przyciąga klientów
jakąś ekstrawagancką ciekawostką. A to największe akwarium świata, a to lodowisko lub stok
narciarski pośrodku pustyni. Zresztą właściwie wszystko o ile
nie jest tu największe, to na pewno najdroższe lub najwyższe – powstającym tu
projektom nie można odmówić ambicji. Burj Khalifa – najwyższy szpikulec świata
(828m) dosłownie sięga nieba i uzmysławia nam, że przy odrobinie chęci (i petrodolarów) „impossible
is nothing”.
Niewyobrażalne bogactwo widoczne jest tu na każdym
kroku, choć Dubaj ma też drugą twarz. Większość społeczeństwa stanowią
imigranci, którzy w żarze dubajskiego słońca sprawiają, że wizja megamiasta
pośrodku pustkowia staje się rzeczywistością. Kolejne połacie terenu dosłownie
w pocie czoła wydzierane są pustyni i przemieniane w kompleksy mieszkaniowe,
pola golfowe, resorty hotelowe.
|
Czyżbyśmy mogli się spodziewać reprezentantów Emiratów na najbliższej zimowej olimpiadzie?
|
|
I takie miejsca można znaleźć pośród piasków pustyni |
W Dubaju wszystko jest skrajne. Słowo „upał” nie jest w stanie wyrazić tego, jakie warunki panują tu w środku lata. Jest to raczej lejący się z nieba żar przypominający jakąś kosmiczną radiację, która nie traci na intensywności o żadnej porze dnia ani nocy. Z kolei wszechobecna klimatyzacja sprawia, że czasem czuję się jakby nastały zimowe mrozy - podróżując do Dubaju lepiej zapakować do walizki ciepły sweter. Sterylny świat ze szkła i stali, turkusowy kolor wód Zatoki Perskiej kontra kurz i pył wszechobecnej pustyni… Niepojęte bogactwo i życie w luksusie ostro kontrastuje z prozą życia przybyłych z Azji robotników… Współistnienie sacrum - religii zajmującej tak ważne miejsce w życiu mieszkańców i profanum - kultu pieniądza i konsumpcji. Tradycyjne stroje i sentyment do nomadycznej przeszłości, a jednocześnie kult nowoczesności i wizjonerskie projekty.
|
Water taxi |
|
Tradycyjne łodzie - ekspozycja w Dubai Museum |
|
Al Bastakiya - historyczna dzielnica miasta z charakterystycznymi "łapaczami wiatru" |
|
Świątynia Boga... |
|
...i świątynia konsumpcji |
|
A wokół wielka piaskownica...
|
Piękne zdjęcia, ogląda się je z prawdziwą przyjemnością. :)
OdpowiedzUsuń