sobota, 12 lipca 2014

Dubaj. Ramadanowy savoir-vivre



Jako, że trwa obecnie Ramadan, postanowiłam napisać kilka słów o tym, jak żyje się w Dubaju w czasie tego świętego miesiąca Islamu.


Może na początek – jak muzułmanie obchodzą Ramadan? Jest to miesiąc refleksji i wyrzeczeń, solidaryzowania się i dzielenia z ubogimi i pokrzywdzonymi. W praktyce wygląda to tak, że wyznawcy Allaha powstrzymują się od jedzenia i picia od świtu aż po zmierzch, aby wieczorem ucztować do późnych godzin nocnych w rodzinnym gronie (posiłek ten nazywa się Iftar - taka Wigilia trwająca przez okrągły miesiąc). Z kolei przed wschodem słońca spożywa się, najczęściej też w rodzinnym gronie – Suhoor (przypada on na ok. 4 rano). Poza poszczeniem i ucztowaniem podczas Ramadanu muzułmanie poświęcają zwykle więcej czasu na autorefleksję i modlitwę oraz łożą datki na przeróżne cele charytatywne.


A jak to wygląda z perspektywy nie-muzułmanów? Muszę przyznać, że Ramadan w dosyć znaczącym stopniu wpływa na różne aspekty życia codziennego w Dubaju. Urzędy i instytucje mają inne godziny pracy, wszystko działa na jakby wolniejszych obrotach. Jako, że nie wkłada się do ust niczego od świtu do zmierzchu (nawet wody, papierosów czy też gumy do żucia), oczekuje się, że i przyjezdni też nie będą tego robić w miejscach publicznych. Jest to nie tylko kwestia dobrego wychowania, ale wręcz nakaz prawa, a za złamanie tej zasady możemy zostać ukarani karą grzywny. W niektórych miejscach można spożywać jedzenie i picie za specjalnymi ekranami zapewniającymi dyskrecję.

Zazwyczaj wypełnione po brzegi restauracje świecą za dnia pustkami

Dyskretna ekspozycja w sklepie z czekoladkami;)

W czasie Ramadanu powinno też się zwracać szczególną uwagę na skromny ubiór, niewiele dzieje się jeśli chodzi o życie nocne, ze względu na zakaz puszczania głośno muzyki i obostrzoną politykę antyalkoholową.
Ogólnie większość expats nie może doczekać się końca ze względu na to, że niewiele w mieście się dzieje. Mnie wydaje się całkiem ciekawy ten czas, postanowiłam nawet spróbować pościć przez 1 dzień – takie małe ćwiczenie duchowe i próba wytrwałości;)

Daktylowy szał!



































Atmosfera wokół jest świąteczna, nawet w centrach handlowych pojawiły się specjalne dekoracje i lampki – dokładnie jak podczas naszych świąt. Muzułmanie pozdrawiają się słowami  Ramadan Kareem, życząc sobie „hojnego Ramadanu”.  Zdaje się, że rzeczywiście jest to dla nich szczególny, rodzinny okres a restauracje prześcigają się w ofertach iftarowych bufetów.

Iftar

Ramadanowe menu, na pierwszym planie machboos

Miałam nawet przyjemność wybrać się na taką ucztę w tradycyjnym stylu. Na stole (a właściwie na dywanie, jak widać na załączonym obrazku) znalazły się emirackie dania spożywane w tym szczególnym okresie, m.in.:

  • machboos (ryż z aromatycznymi przyprawami i kurczakiem/jagnięciną/rybą),
  • tabbouleh (sałatka, której głównym składnikiem jest drobno siekana natka pietruszki),
  • harees (zmiażdżone ziarna pszenicy gotowane z mięsem – konsystencja owsianki),
  • thareed (koncepcja podobna do lasagne, tylko zamiast makaronu warstwy przekładane są płaskim arabskim chlebem)
  • różne gulasze z dodatkiem lokalnych warzyw/krewetek/ryb

A na koniec pyszne desery, m. in. Umm Ali (pyszny deser z chleba, mleka i bakalii) i Ligamat (malutkie pączusie podawane z syropem z daktyli).

Pyszne Ligamat

Słodkości - ta paciaja nad daktylami to Umm Ali - wyobraźcie sobie, że smakuje równie wspaniale, jak kiepsko się prezentuje


Wśród tych wszystkich rarytasów najważniejszą rolę odgrywają jednak daktyle, które mieszkańcy ZEA uważają za boski pokarm, panaceum na wszelkie ludzkie dolegliwości. To właśnie ugryzieniem daktyla (które smakują tu naprawdę wyjątkowo!) każdego wieczora symbolicznie kończy się post. 

Ramadan Kareem!

2 komentarze:

  1. łał! ale zdjęcia! wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! starałam się, choć musiałam się spieszyć zanim wszystkie te pyszności nie zostało zjedzone:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...