czwartek, 17 lipca 2014

O madryckiej bitwie morskiej



Dzisiaj o tym, jak to mieszkańcy dzielnicy Vallecas znaleźli sposób na madryckie upały. Może ten post przyda się komuś, kto akurat zawita do stolicy Hiszpanii i będzie miał ochotę na coś innego niż stanie w kolejce do Prado lub pływanie łódką po stawie w Parco del Retiro.

plakat tegorocznej bitwy, źródło: www.nodo50.org/cofradiamarineravk

Otóż co roku, od 33 lat, w drugą lub trzecią niedzielę lipca, w dzielnicy Vallecas odbywa się najprawdziwsza batalia! Nie piszę dziś o niej bez powodu, raz zdarzyło mi się być w Madrycie akurat jak miała miejsce, a tegoroczna edycja tuż tuż – 20 lipca!

zapowiada się niewinnie...
przygotowania do bitwy - moja amunicja

Cała maskarada utrzymana jest w konwencji bitwy morskiej – nie może więc zabraknąć jednookich piratów, broni (do wyboru do koloru, byle by była na wodę) no i oczywiście mnóstwa wody! Do boju zagrzewa kolorowa orkiestra, która nadaje ton gorącym brzmieniem bębnów. Oczywiście wiadomo nie od dziś, że przed każdą poważną bitwą trzeba zjeść coś pożywnego – wielka paella zdolna nakarmić całą dzielnicę, jest więc jak najbardziej na miejscu. Nie zaszkodzi też popić winem – w obliczu rychłej śmierci warto dodać sobie trochę animuszu.




























agua, calor y mucha gente!




























Gdy już wszyscy się posilą, wielka  bitwa się rozpoczyna. Kolorowa parada sunie ulicami dzielnicy uzbrojona w pistolety i karabiny na wodę lub też baloniki (większy zasięg!). Niektórzy sięgnęli po artylerię dużego kalibru… miski! Strumienie wody dosięgają każdego bez wyjątku, po 10 minutach i ja byłam całkowicie przemoczona. Gdy kończy się amunicja, tłum skupia się pod oknami kamienic, krzycząc „agua, agua!” i wyciągając miski ku górze. Gdy na dole panuje już spory chaos, a okrzyki przybierają na intensywności, z okien wylewają się strugi wody, co kończy się ogólnym rozentuzjazmowaniem i aplauzem.


mas agua!




























Cała niewinnie zaczynająca się zabawa z czasem nabiera coraz większego rozmachu, a wszystko podsumowują wieczorne imprezy i koncerty. Jeśli nie boicie się zmoknąć i macie ochotę zboczyć z utartych madryckich szlaków polecam wycieczkę na południowo-wschodnie obrzeża Madrytu – do Vallecas! Nie zapomnijcie klapek i zapasu amunicji, wszelkie pirackie akcesoria też są mile widziane! 

Ahoj!


zagrożenie czai się ze wszech stron!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...