Beco do Batman |
Chodź, pomaluj mój świat! |
Patrząc na Sao Paulo z lotu ptaka, miasto wydaje się szarą i
bezduszną betonową dżunglą. Mając jednak odwagę, aby się w niej zagłębić,
okazuje się, że oddycha się w niej nie tylko spalinami, ale i fermentem
twórczym, którego owoce można napotkać dosłownie na każdym kroku. Ta
kreatywność przejawia się na ogromną skalę i podobnie jak to mega-miasto
rozrasta na sposób organiczny, pożerając każdy wolny kawałek muru. Narzędziem artystów jest farba w sprayu a
płótnem może być wszystko: most, ulica, mur, wiadukt, schody, a nawet cała
dzielnica. Istne horror vacui! Monotonne szare ulice stają się prawdziwymi
galeriami sztuki na otwartym powietrzu. Często jest to przy tym sztuka
zaangażowana, manifestacja bolączek mieszkańców, z którymi muszą się oni na co dzień
zmagać w tym mieście jak wiadomo nękanym licznymi problemami społecznymi.
Niektóre graffiti są jednak czystą formą artystycznej ekspresji, próbą
uczynienia świata bardziej kolorowym.
Pawilony w parku Ibirapuera |
Sao Paulo jest niewątpliwie stolicą brazylijskiego street
artu, który wypracował swój unikalny styl. Trochę w tym psychodeli, trochę inspiracji
pop-artem i kubizmem, a wszystko w soczystych, tropikalnych klimatach.
Spacer w poszukiwaniu najlepszych przykładów street artu najlepiej
rozpocząć w wibrującej życiem dzielnicy Vila Madalena. Tutaj tzw. życie nocne
toczy się 25 godzin na dobę, caipirinha płynie strumieniami i zza wszystkich
murów wylewają się rytmiczne dźwięki granej na żywo samby. Miałam szczęście, że
w tych wędrówkach towarzyszyli mi lokalni znajomi, bo na własną rękę chyba nigdy
nie udałoby mi się odnaleźć poszukiwanych miejsc. Są one na tyle zakamuflowane,
że dotarłam tam dopiero za trzecim razem w Sao Paulo, mimo, że wydawało mi się
do tej pory, że nie mam problemów z orientacją, zwłaszcza mając przy sobie mapę.
Pawilony w Parco Ibirapuera. Graffiti i deskorolki |
Po krótkim błądzeniu dotarliśmy do ogrodzonego siatką boiska
do koszykówki, na którym w to niedzielne południe lokalna społeczność zebrała
się na wspólne granie samby. W rogu znajdował się niewielki przesmyk, a za nim wyłaniała
się cała galeria na otwartym powietrzu – Beco do Aprendiz. Ta wciąż dziś nieco
szemrana okolica jeszcze niedawno przyciągała głównie handlarzy narkotyków,
dziś kusi artystów toczących bezkrwawą walkę z szarą rzeczywistością.
Nieopodal znajduje się Beco do Batman, chyba najsłynniejsza
kolekcja graffiti w Sao Paulo. Pierwsze malunki zaczęły to powstawać w latach
80, czyniąc okolicę prawdziwą atrakcją turystyczną. Beco do Batman przyciąga
fanów sztuki ulicznej a także stanowi wdzięczne tło sesji zdjęciowych czy
teledysków.
Graffiti w Beco do Aprendiz |
Chodniki Beco do Batman |
Beco do Aprendiz. Nieco szemrana okolica... |
O tym jakie znaczenie ma sztuka ulicy dla miasta, świadczy fakt, że Sao Paulo doczekało się nawet oficjalnego muzeum na otwartym powietrzu - MAAU SP. Skupia się ono wokół estakady na Avenida Cruzeiro de Sul. Jej 33 filary posłużyły za płótno lokalnym artystom, wielu z nich szybko zyskało międzynarodowe uznanie.
Sztuka ulicy jest organiczna. Raz powstałe obrazy nie
zagrzeją długo miejsca, po pewnym czasie ustępują miejsca kolejnym łącząc się
ze sobą, nawarstwiając, czyniąc przestrzeń dynamiczną i zaskakującą. Czasem ta
ciągła przemiana jest wręcz głównym konceptem dzieła. Tak jest w przypadku
schodów w dzielnicy Vila Madalena przemienionych w radosną manifestację
kreatywności. Podobnie jak słynna Escadaria Salarón w Rio de Janeiro zostały one
udekorowane barwną ceramiką, graffiti i różnymi innymi elementami czyniąc je
pięknymi - na swój bajecznie kiczowaty i poetycki sposób. Jak powiedzieli moi
znajomi mieszkający nieopodal, za każdym razem wspinając się po ich stopniach
mogą zauważyć jakiś nowy element co jest miłe i zaskakujące, sprawia, że sztuka
zakrada się do życia codziennego. Co więcej nie musimy pozostawać biernymi
odbiorcami kontemplującymi dzieła sztuki wywyższone na piedestał, my też możemy
stać się współautorami tego projektu dodając od siebie jakiś element, który
wtopi się w tą zaskakująco spójną i harmonijną całość.
Avenida 23 de Maio |
Jestem w telewizji! |
Sao Paulo ma opinię miasta niezbyt ciekawego,
niebezpiecznego i czytając różne fora można wywnioskować, że turystom zazwyczaj
radzi się wiać stamtąd jak najszybciej. Mam nadzieję, że pokazałam, że mimo
braku oceanu i nieco niepokojącego odsetka zabójstw, miasto to ma wiele do
zaoferowania. Spacerując po Sao Paulo jedno jest pewne - jest się nieustannie
zaskakiwanym. Wystarczy mieć otwarte oczy aby natknąć się prędzej czy później
na jakieś dzieło sztuki, które czai się tuż za rogiem!
* problem z materiałem foto do tej notki był taki, że wiele graffiti znajduje się w miejscach, w których można poczuć się niekomfortowo wyciągając aparat, więc wszystko cykane nieco na chybcika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz