|
Promenade des Anglais w pełnej krasie |
Jako, że na naszej półkuli lato w pełni, dziś zabieram Was
na krótką wizytę na francuskiej riwierze – w Nicei. Świadomość, że znalazłam
się na Lazurowym Wybrzeżu nie pozwoliła mi spać długo i wczesnym rankiem
zerwałam się z łóżka. Pojechałam do miasta i usiadłam w jednej z kawiarni na petit dejeuner – rogalika z kawą i
świeżym sokiem z pomarańczy. Obserwowałam przechodniów i miasto powoli budzące
się do życia. O poranku było dosyć rześko, uznałam więc, że w ramach rozgrzewki
wdrapię się na wzgórze zamkowe.
|
Place Massena |
|
Widok ze wzgórza zamkowego na morze czerwonych dachów |
Chwilę pobłądziłam po uliczkach starego miasta zanim udało
mi się znaleźć prowadzącą ku zamkowi ulicę. Ścieżka na szczyt wiła się pośród
zieleni, a w powietrzu unosił się zapach śródziemnomorskich ziół i pinii. Gdy
wreszcie wdrapałam się na szczyt moim oczom ukazał się wspaniały widok. Z
jednej strony skąpana w turkusowych wodach Zatoka Aniołów, z szerokim pasem
kamienistej plaży. Z drugiej strony czerwone dachy kamienic ciągnące się aż po
odległe wzgórza. Mimo, że na wzgórzu zamkowym nie ma żadnego zamku, to oferuje
ono miejsce wytchnienia od zgiełku miasta. Spacerując po jego szczycie można
się rozkoszować widokami, przystanąć przy jednej z fontann a nawet natrafić na
ruiny rzymskiej łaźni przypominające o antycznych korzeniach miasta.
|
Ruiny rzymskiej łaźni na wzgórzu zamkowym |
|
Widok na port |
Schodząc ze wzgórza znalazłam się na ulicy Cours Saleya, na
której niemal codziennie odbywa się targ. Można tam kupić piękne kwiaty, ale i
to, co interesowało mnie najbardziej, czyli przeróżne produkty spożywcze
najwyższej jakości. Wspaniałe warzywa i owoce, sery, wędliny a także gotowe
potrawy i wina kusiły ze straganów. Zdecydowałam się spróbować miejscowych
wypieków: pissaladière i tarty z boćwiny. Kilka kroków dalej znajduje się
miejska plaża, można więc zapakować prowiant na wynos i urządzić sobie piknik.
Przyda się jednak ręcznik bo na szarych otoczakach trudno przyjąć jakąś
komfortową pozycję. Ale przynajmniej piasek nie nasypie się do naszych szpilek
od Louboutina i strojów kąpielowych Lacoste. Przecież jesteśmy na Lazurowym
Wybrzeżu i tu plażuje się w stylu glamour!
|
Lazur |
|
Targ na Cours Saleya |
Przyjemne chwile na plaży co chwilę niestety zakłócały
ratraki wyrównujące nadbrzeże, postanowiłam więc się przemieścić i powtórnie
zagłębić się w uliczkach starego miasta. Wiją się one niczym labirynt i kryją
nieskończoną ilość ciasno stłoczonych lokali, sklepików i kawiarni. Mi
najbardziej przypadły do gustu okolice Placu Centralnego, gdzie panuje nieco
egzotyczna atmosfera dawnych kolonii całkowicie pozbawiona przesycającego Niceę
blichtru. Tam też natrafiłam na świetną jadłodajnię serwującą typowe dania
kuchni nicejskiej w bardzo przystępnej cenie, tak bardzo różniącą się od
pobliskich nastawionych na obsługę turystów restauracji. Miejsce nazywało się
Lou Pilha Leva i skusiłam się tam na lokalny klasyk – sałatkę nicejską oraz
soccę (rodzaj placka z mąki z ciecierzycy) wraz z karafką białego wina. Bon
appettit!
|
Nicejskie specjały - sałatka i socca |
O zmierzchu miasto wręcz tętniło życiem. Wszystkie
restauracje i kawiarnie wypełnione były do ostatniego stolika, Promenade des
Anglais wypełniona była spacerowiczami, ulicznymi artystami i fanami piłki
nożnej skupionymi w strefie kibica, jako, że akurat we Francji odbywały się
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Spacerując kilka kilometrów wzdłuż morza
dotarłam do hotelu rozkoszując się ciepłym letnim wieczorem i gwiaździstym
niebem.
|
Spacer promenadą |
|
Nie tylko Nicea, ale cała Europa żyła w tych dniach finałami EURO 2016 |
Dokładnie tydzień po powrocie włączyłam Internet i
przeczytałam o strasznych wydarzeniach, które rozegrały się na Promenade des
Anglais, po której spacerowałam kilka dni wcześniej, tuż obok hotelu w którym mieszkałam. Przypomniały mi się
uśmiechnięte rodziny, rolkarze śmigający wzdłuż ulicy i grupki przyjaciół,
którzy spotkali się na pogaduszki przy butelce wina. Na myśl o tych obrazkach
ta masakra wydała mi się jeszcze bardziej bezsensowna i niezrozumiała. A życie tak
kruche i w zbyt wielu przypadkach zależące od tego gdzie znajdujemy się w
określonym miejscu i czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz